Dla Mediów



Specjaliści z USK leczą skoliozę nową metodą
(Wrocław, 19.03.2021 r.)

 

Specjaliści z USK leczą skoliozę nową metodą

 


Nową metodę leczenia skrzywienia kręgosłupa u dzieci zaczęli stosować dr hab. Wiktor Urbański z Kliniki Neurochirurgii wraz z dr. Krzysztofem Kołtowskim i zespołem z Kiniki Chirurgii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Zabieg VBT (Vertebral Body Tethering) przeszły już dwie 11-latki, a trzecia dziewczynka czeka na operację.


VBT (Vertebral Body Tethering) to innowacyjny sposób leczenia skoliozy idiopatycznej, który opracowali amerykańscy specjaliści - dr Peter Newton, dr Daryll Atonacci i dr Randal Betz. Wprawdzie dr Antonacci w marcu 2019 r. przeprowadził zabieg przy użyciu autorskiej terapii w białostockim szpitalu, jednak w Polsce nadal najczęściej stosowaną operacyjną metodą korekcji skrzywionego kręgosłupa pozostaje jego trwałe usztywnienie.


- Jeśli skolioza nie jest zaawansowana, to do czasu osiągnięcia dojrzałości kostnej u dzieci, stosowane są sztywne gorsety ortopedyczne oraz rehabilitacja. W przypadku, gdy deformacja mimo wszystko postępuje, a kąt skrzywienia rośnie, kręgosłup jest operacyjnie korygowany i usztywniany przy pomocy śrub i metalowych prętów - wyjaśnia dr hab. Wiktor Urbański z Kliniki Neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego.


Usztywnienie poprawia komfort życia chorego, jednak wiąże się z istotną utratą ruchomości kręgosłupa i może ograniczać aktywność fizyczną. W przypadku VBT kręgosłup pozostaje prawie całkiem ruchomy i elastyczny, a po kilku tygodniach rekonwalescencji pacjent może wrócić np. do uprawnia sportu. Dzieje się tak dlatego, że technika ta polega na wszczepieniu w trzony kręgów śrub, połączonych elastyczną linką.
- Wypukłą część skrzywionego kręgosłupa zakotwiczamy przy pomocy śrub i linki, co sprawia, że jej wzrost jest przyhamowany. Druga, wklęsła strona, może natomiast rosnąć do chwili wyprostowania się kręgosłupa - tłumaczy dr hab. Wiktor Urbański.


Wszystko to sprawia, że technikę VBT najlepiej stosować u młodych osób, które jeszcze dojrzewają. Są to zwykle pacjenci z tzw. skoliozą idiopatyczną młodzieńczą, deformacją której przyczyny powstawania wciąż nie znamy, a ujawnia się zwykle się w wieku dorastania. Twórca metody ocenia, że optymalny wiek pacjenta, u którego sprawdzi się metoda VBT to 10-13 lat u dziewczynek i 11-15 lat u chłopców.


- Skrzywienie wówczas już postępuje, ale układ kostny nie jest jeszcze w pełni ukształtowany, a kręgosłup wciąż się formuje - mówi dr hab. Wiktor Urbański. Specjalista dodaje, że metoda VBT jest też o wiele mniej inwazyjna, niż usztywnianie: - Podczas tradycyjnego usztywniania śruby i pręty umieszczane są od tyłu kręgosłupa, co wymaga inwazyjnego odłuszczenia mięśni przyczepiających się do kręgosłupa. Tu natomiast dostęp do bocznej powierzchni kręgosłupa uzyskujemy poprzez małoinwazyjne przednio boczne dostępy, przez które wprowadzamy śruby i linkę. Wiąże się to nie tylko z mniejszymi urazem operacyjnym, mniejszą utratą krwi, ale przede wszystkim szybszą rekonwalescencją pacjenta.

 

Nieleczona skolioza postępuje, co prowadzi do bólu, obciążenia układu kostnego i zwyrodnień, które utrudniają wykonywanie zwykłych czynności ruchowych, jak również - w zaawansowanych przypadkach - do zaburzeń funkcjonowania układu krążenia i oddechowego.

 

Technika VBT po raz pierwszy została zastosowana stosunkowo niedawno, trudno więc ocenić jej wieloletnią skuteczność. Pierwsi pacjenci byli operowani około 10 lat temu, jednak ich badania oraz obserwacje są obiecujące i wskazują na możliwość skutecznego leczenia deformacji kręgosłupa, bez konieczności usztywniania.


Fot. USK Wrocław

 
Pierwszy pacjent po przeszczepie serca wrócił do domu
(Wrocław, 16.03.2021 r.)

Pierwszy pacjent po przeszczepie serca wrócił do domu

 

26-pacjent, któremu jako pierwszemu na Dolnym Śląsku specjaliści z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu przeszczepili serce, wyszedł dziś do domu. Jednocześnie w poniedziałek w placówce wykonano kolejną, trzecią już, transplantację. Biorcą jest młody mężczyzna.

 

Pan Paweł nowy narząd i drugie życie otrzymał 25 lutego br. Wcześniej cierpiał na niewydolność serca, wywołaną wrodzoną kardiomiopatią rozstrzeniową. Przez lata był skutecznie leczony farmakologicznie, ale przebyty kilka miesięcy temu COVID-19, doprowadził do gwałtownego zaostrzenia choroby. Operację przeszedł pomyślnie i już w czwartej dobie po zabiegu mówił, że czuje się dobrze.

Dziś, po niespełna trzech tygodniach, wrócił do domu na Śląsku, gdzie czekali na niego rodzice, narzeczona, dwóch synków i przyjaciele. - Pierwsze, co zrobię, to zjem porządny obiad, w tym mój ulubiony żur. Śląski żur to chyba najlepsza zupa na świecie - żartował przed wypisem ze szpitala przy ul. Borowskiej.

Wyniki kontrolnych biopsji pacjenta, które przeszedł od czasu operacji, wykazały że układ immunologiczny nie odrzucił przeszczepionego narządu, a młody, silny organizm szybko się regeneruje. Dobrze wypadły też próby wysiłkowe.

- Pan Paweł bardzo szybko odzyskał siły i rozpoczął rehabilitację - ocenia prof. Michał Zakliczyński, transplantolog z Centrum Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. - Gdyby nie konieczność proceduralnego wykonania trzech biopsji, właściwie moglibyśmy wypisać go już około siódmej doby, tak jak pacjentów po standardowych operacjach kardiochirurgicznych.

Teraz przed 26-letnim pacjentem dalsza rehabilitacja, zmiana trybu życia i diety oraz regularne wizyty w poradni transplantacji serca. Najbliższa już za tydzień.

- Leczenie immunosupresyjne, stosowane po przeszczepach, wiąże się z dodatkowym ryzykiem innych schorzeń i wymaga stałej kontroli lekarskiej - wyjaśnia prof. Zakliczyński. - Jednak poza tym pacjent będzie mógł wrócić do tzw. normalnego życia i korzystać z niego, wyłączając jedynie ekstremalny wysiłek czy zachowania sprzyjające infekcjom, które są niebezpieczne dla osób po transplantacjach.

Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu jest szóstą placówką w Polsce, która ma zgodę Ministerstwa Zdrowia na przeszczepianie serc. Stosowne pozwolenie otrzymał 3 lutego br. po prawie półtorarocznych przygotowaniach. Pierwszą transplantację wykonał zaledwie trzy tygodnie później.

- Marzyliśmy o tej chwili od czasu powstania Centrum Chorób Serca i choć wielu osobom wydawało się, że jest to nierealne marzenie, dziś nasz pierwszy pacjent po przeszczepie serca pojechał do domu - cieszy się prof. Piotr Ponikowski, kierownik centrum oraz rektor Uniwersytetu Medycznego.

 


Fot. USK Wrocław

 
Szpital tymczasowy rozpoczyna działalność

Szpital tymczasowy rozpoczyna działalność

 

Pierwszych 95 łóżek zostanie oddanych do użytku we wtorek, 9 marca, w szpitalu tymczasowym we Wrocławiu. Pacjenci chorzy na COVID-19, będą pod opieką personelu medycznego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, który został wytypowany do prowadzenia placówki.

 

Decyzję o budowie szpitali tymczasowych rząd podjął w połowie października, gdy do Polski dotarła tzw. druga fala wirusa SARS-CoV-2. Obowiązek ich utworzenia spoczął na wojewodach. Szpital tymczasowy dla pacjentów z Dolnego Śląska powstał w Centrum Konferencyjnym przy ul. Rakietowej we Wrocławiu, a pierwsza część hali z około 100 łóżkami była gotowa na początku grudnia.

W środę, 3 marca, minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że w związku z gwałtownym przyrostem zarażonych wirusem SARS-CoV-9 (tzw. trzecią falą) szpitale tymczasowe zostaną uruchomione w dziewięciu województwach - także ten we Wrocławiu. Na wniosek wojewody Jarosława Obremskiego placówka ma ruszyć 9 marca. Będzie nią zarządzał Uniwersytecki Szpital Kliniczny.

- W tej chwili trwają ostatnie prace przygotowawcze - mówi dr Piotr Pobrotyn, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. - Już jesienią, gdy zostaliśmy wytypowani na operatora szpitala tymczasowego, wiedzieliśmy, że będziemy mieli 72 godziny na rozpoczęcie działalności, od chwili wydania decyzji w tej sprawie. Opracowaliśmy więc wszystkie niezbędne w tej placówce procedury.

W pierwszej kolejności w szpitalu przy ul. Rakietowej zostanie uruchomionych 95 łóżek internistycznych. - Jeśli jednak zajdzie taka potrzeba, będziemy otwierać kolejne moduły - wyjaśnia dr Piotr Pobrotyn. - Docelowo w placówka ma dysponować 400 miejscami. Jest w niej także sala zabiegowa oraz pracownie RTG i tomografii komputerowej.

Początkowo opiekę nad chorymi będzie sprawował personel medyczny oddelegowany z USK, który ma już doświadczenie w leczeniu pacjentów z COVID-19 - nawet tych najciężej chorych, którzy wymagali pomocy specjalistów z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK.

- Dysponujemy także listą osób, które zgłosiły się w ramach pierwszej rekrutacji personelu szpitala tymczasowego. Bardzo chętnie skorzystamy z ich wsparcia, natomiast jeśli ktoś jeszcze chciałby nawiązać z nami współpracę, prosimy o kontakt, bo na chwilę obecną nikt niestety nie wie, jaką skalę osiągnie epidemia w najbliższych tygodniach - dodaje dr Piotr Pobrotyn.

Rekrutacja pracowników szpitala tymczasowego >>

 


Fot. USK Wrocław

 
Pierwsze na Dolnym Śląsku przeszczepy serca w USK
(Wrocław, 1.03.2021)

Pierwsze na Dolnym Śląsku przeszczepy serca w USK


Dwa pierwsze na Dolnym Śląsku przeszczepienia serca przeprowadzili specjaliści z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu - i to zaledwie trzy tygodnie po uzyskaniu zgody Ministra Zdrowia na wykonywanie transplantacji narządu. Biorcami byli 26-letni mężczyzna z niewydolnością mięśnia sercowego, która zaostrzyła się po przejściu COVID-19 oraz 20-letnia kobieta z zapaleniem mięśnia sercowego o błyskawicznym przebiegu.

- Przeprowadziliśmy dwie spektakularne i przełomowe dla nas transplantacje - mówi prof. Piotr Ponikowski, kierownik Centrum Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego i rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. - Dla mnie, lekarza który 35 lata temu skończył studia oraz moich współpracowników jest to historyczny moment. Cieszę się, że mogłem rektorowi prof. Bogdanowi Łazarkiewiczowi, nestorowi chirurgii, który jako jedyny spośród znanych mi osób pracował z twórcą polskiej kardiochirurgii prof. Wiktorem Brossem, przekazać to, co kiedyś obiecałem, że: dożyje profesor dnia, kiedy będę mógł mu powiedzieć, że we Wrocławiu robimy przeszczepy serca.

Wrocławski szpital jest szóstym ośrodkiem medycznym w Polsce, który może wykonywać transplantacje serca. Pozytywną decyzję w tej sprawie resort zdrowia wydał na początku lutego. Przygotowania i formalności trwały prawie półtora roku - właściwie od momentu powstania Centrum Chorób Serca, które stworzył prof. Piotr Ponikowski. Celem jednostki jest zapewnienie mieszkańcom regionu dolnośląskiego dostępu do najnowszych metod leczenia serca, jakimi dysponuje współczesna kardiologia, jak również edukacja studentów oraz prowadzenie działalności naukowej.

- Musieliśmy spełnić szereg wymogów, aby otrzymać zgodę. Dotyczyły one między innymi kwalifikacji personelu oraz posiadanej infrastruktury, oddziałów czy sprzętu - wyjaśnia prof. Piotr Ponikowski.

W placówce już wcześniej powstała poradnia transplantacji serca, która opiekowała się osobami wymagającymi przeszczepu. - Pacjentów ze wskazaniami do przeszczepienia serca kierowaliśmy do innych ośrodków, najczęściej do Zabrza i Warszawy - tłumaczy prof. Michał Zakliczyński, transplantolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. - W tej chwili tworzymy własną listę biorców, podzielonych pod względem grupy krwi i wagi ciała, licząc na to, że wkrótce będziemy mogli w optymalny sposób wykorzystać każdy narząd, jaki zostanie nam zaproponowany do pobrania.

W transplantacjach serca ogromną rolę odgrywa czas. W przypadku serca czas niedokrwienia (tj. od pobrania do wszczepienia narządu) nie powinien przekroczyć czterech godzin. Powstanie ośrodka przeszczepowego we Wrocławiu znacznie ułatwi wykonywanie transplantacji z wykorzystaniem narządów od dawców zgłoszonych lokalnie, jak również opiekę nad pacjentami oczekującymi na zabieg i po przeszczepieniu serca z południowo-zachodniej Polski.

- W niecałe dwa lata udało się zorganizować uniwersyteckie Centrum Chorób Serca, które tworzy ponad dwustu specjalistów w swoich dziedzinach, dysponujących najnowocześniejszym sprzętem, których wspiera kolejnych dwustu fachowców z zakresu anestezjologii i intensywnej terapii - mówi Piotr Pobrotyn, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. - Te dwa przeszczepy serca, najtrudniejsze operacje pod względem logistycznym, z powodu bardzo krótkiego czasu, jakim dysponują lekarze, udały się przede wszystkim dzięki perfekcyjnej organizacji pracy całego zespołu.

Biorcą pierwszego na Dolnym Śląsku serca jest 26-letni mężczyzna z rozpoznaniem niewydolności serca w przebiegu wrodzonej kardiomiopatii rozstrzeniowej, u którego po wielu latach prowadzonej z powodzeniem farmakoterapii doszło do gwałtownego zaostrzenia choroby po przejściu COVID-19. Z uwagi na konieczność przyjmowania leków dożylnych oraz nawracających i zagrażających życiu komorowych zaburzeń rytmu serca, ostatnie tygodnie przed transplantacją pacjent spędził na oddziale kardiochirurgii USK.

Na czele zespołu, który przeprowadził obie transplantacje, stanął dr Roman Przybylski, doświadczony kardiochirurg, który wcześniej pracował w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu i w Krakowie, a fachu uczył się od prof. Zbigniewa Religii i prof. Mariana Zembali. Były to 301. i 302. przeszczep, jakie dotychczas wykonał. - Oczywiście, że były emocje. Zawsze są, w końcu chodzi o ludzkie życie, poza tym byliśmy pionierami na Dolnym Śląsku - powiedział po zabiegu, dodając, że pacjent mógł wybrać inny ośrodek, ale zdecydował się na szpital przy ul. Borowskiej: - Dopiero zaczynamy, a już mamy pozytywną opinię wśród pacjentów. To cieszy.

W pierwszej operacji uczestniczyli także dr hab. Jacek Wojarski, kardiochirurg i transplantolog z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku oraz kilkunastoosobowa załoga specjalistów (kardiochirurgów, kardiologów, perfuzjonistów, anestezjologów, echokardiografistów i pielęgniarek) z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Całemu zabiegowi przyglądał się prof. Piotr Ponikowski: - To dla mnie bardzo ważny dzień, cieszę się, że Uniwersytecki Szpital Kliniczny stał się kolejnym ośrodkiem transplantacji serca. Dzięki temu mieszkańcy naszego regionu nie będą musieli szukać pomocy w innych częściach kraju.

Pierwszy zabieg rozpoczął się przed godz. 7.00, w czwartek, 25 lutego. Narząd pochodził od dawcy, przebywającego w szpitalu na Dolnym Śląsku. Od pobrania do wszczepienia serca minęły zaledwie 2 godziny i 20 minut. Sama operacja trwała niecałą godzinę. - Zgodnie z procedurami po narząd pojechał nasz zespół chirurgów, który jednocześnie ocenił go pod względem anatomicznym i makroskopowym oraz zakwalifikował do przeszczepienia - tłumaczy dr Roman Przybylski. - Mieliśmy o tyle komfortową sytuację, że z racji niewielkiej odległości czas niedokrwienia serca był krótki, a to sprzyja skutecznej transplantacji. Wszystko wskazuje na to, że się udało. Nasz pacjent, cztery dobry po operacji, czuje się bardzo dobrze.

- Mam nadzieję, że za trzy tygodnie wrócę do domu. To będą najlepsze święta w moim życiu - potwierdza pan Paweł. - Czuję się jakbym wygrał szóstkę w totolotka. Bardzo dziękuję lekarzom za to, że uratowali mi życie i za wsparcie, jakie od nich i całego personelu szpitala otrzymuję.

Z kolei w piątek, 26 lutego, znacznie pogorszył się stan zdrowia 20-letniej pacjentki, bez wcześniejszego wywiadu kardiologicznego, która została przekazana do wrocławskiego szpitala w stanie wstrząsu kardiogennego z Wałbrzycha. - U chorej zastosowaliśmy mechaniczne wspomaganie krążenia ECMO żylno-tętnicze, a następnie wspomaganie lewokomorowe pompą Levitronix - wyjaśnia prof. Michał Zakliczyński. - Na podstawie badania histopatologicznego, zdiagnozowaliśmy u chorej ostre zapalenie mięśnia sercowego ze znacznym uszkodzeniem narządu. Próba terapii immunomodulacyjnej nie przyniosła efektu, a postępująca destrukcja serca w każdej chwili groziła utratą możliwości kontynuowania wspomagania mechanicznego. Decydując się na pobranie narządu, zgłoszonego dla naszej pacjentki w piątek, liczyliśmy się z tym, że chora bez zabiegu nie przeżyje nadchodzącego weekendu.

Narząd na czas można było dostarczyć tylko droga lotniczą. Udało się to dzięki wsparciu Zarządu Lotnictwa Policji Głównego Sztabu Policji Komendy Głównej Policji, która helikopterem przetransportowała serce do Wrocławia z Województwa Mazowieckiego. Zabieg zakończył się sukcesem, ale z uwagi na ciężki stan pacjentka w dalszym ciągu wymaga intensywnej terapii.

- Za nami dwa przeszczepy serca, operacje, które według mnie są najbardziej nieprzewidywalne - mówi dr Roman Przybylski. - Pierwszy przeszczep to była dla nas wielka satysfakcja, bo po pięciu godzinach pacjent się wybudził i stwierdził, że czuje się świetnie. Druga transplantacja była wielki wyzwaniem. Mieliśmy czas tylko na to, by przejechać na blok operacyjny, gdzie nastąpiło zatrzymanie krążenia. Bardzo szybko otrzymaliśmy informację o dawcy, jednak znajdował się tak daleko, że klasycznymi środkami transportu nie mieliśmy szans dotrzeć. Pomogła nam policja, która dysponuje bardzo dobrą bazą śmigłowcową. W poniedziałek zamknęliśmy klatkę piersiową pacjentki. Mam przeczucie, że będzie dobrze - dodaje dr Przybylski.

Dr Maciej Bochenek, kardiochirurg z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu podkreśla również, jak wielkie podziękowania należą się dawcom organów i ich bliskim: - Największe słowa szacunku i uznania należą się rodzinom dawców narządów, które wyraziły zgodę, aby ich wielka tragedia stała się szansą na nowe życie dla wielu pacjentów w całej Polsce. Warto bowiem podkreślić, że pobrania są wielonarządowe, oprócz serca pobierane są także wątroba, nerki, trzustka.

KRÓTKA HISTORIA

- 3 grudnia 1967 r. - pierwsza udana transplantacja serca na świecie, którą wykonał w Kapsztadzie zespół południowoafrykańskiego chirurga dr Christiaana Nethlinga Barnarda
- 4 stycznia 1969 r. – pierwsza nieudana transplantacja serca w Polsce, przeprowadzona w Łodzi przez prof. Jana Molla i prof. Antoniego Dziatkowiaka
- 5 listopada 1985 r. - pierwsza udana transplantacja serca w Polsce, wykonana w ówczesnym Wojewódzkim Ośrodku Kardiologii w Zabrzu przez zespół prof. Zbigniewa Religi
- 25 lutego 2021 r. - pierwsza udana transplantacja serca na Dolnym Śląsku, wykonana w Uniwersyteckim Szpitalu Kliniczny we Wrocławiu
- 27 lutego 2021 r. - druga udana transplantacja serca na Dolnym Śląsku, wykonana w Uniwersyteckim Szpitalu Kliniczny we Wrocławiu

Dane Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji „Poltransplant”
- liczba przeszczepień serc: 146
- liczba osób oczekujących na przeszczepienia: 415
(stan na koniec grudnia 2020 r.)


 
Przeszczepy serca w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym
(15.02.2021)

Przeszczepy serca w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym


Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu jest szóstą placówką medyczną w Polsce, która będzie przeszczepiać serca. Pozytywną decyzję w tej sprawie wydało właśnie Ministerstwo Zdrowia. Specjaliści i zakwalifikowani do transplantacji pacjenci są już w pełnej gotowości, teraz pozostaje im czekać na pierwszego dawcę.

Starania o dołączenie do grona placówek, które mogą przeszczepiać serca, rozpoczęły się dwa lata temu, gdy w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu powstało Centrum Chorób Serca, na czele którego stanął wybitny kardiolog, prof. Piotr Ponikowski.

- Uzyskanie zgody ministra zdrowia na przeprowadzanie transplantacji serca, a co za tym idzie realizację Programu mechanicznego wspomagania krążenia, jest długotrwałym procesem, ale udało nam się udowodnić, że jesteśmy wystarczająco dobrym oraz gotowym na to wielkie i bardzo ważne przedsięwzięcie, ośrodkiem - mówi prof. Piotr Ponikowski, kierownik Centrum Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego oraz rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. - Zgoda, którą otrzymaliśmy, to dla nas wielki przełom i ogromne wyzwanie.

Placówka medyczna, która ubiega się o pozwolenie na wykonywanie przeszczepów, musi spełnić szereg wymogów dotyczących m.in. liczby i kwalifikacji personelu, odpowiednich oddziałów, pomieszczeń czy sprzętu medycznego.

- W Centrum Chorób Serca mamy fantastycznych specjalistów, brakowało jednak osób, które mają już doświadczenie w transplantacji, dlatego zaprosiliśmy do współpracy doktora Romana Przybylskiego i profesora Michała Zaklińczyńskiego - dodaje prof. Piotr Ponikowski. - Musieliśmy również wykazać, że mamy wymagane doświadczenie w przeprowadzaniu wysokospecjalistycznych procedur kardiochirurgicznych w obszarze kardiologii interwencyjnej, przy czym chodziło nie tylko o liczbę, ale także jakość wykonywanych zabiegów.

Kardiochirurg dr Roman Przybylski i kardiolog prof. Michał Zakliczyński specjalizują się w transplantacjach, a do Wrocławia przyjechali ze Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, gdzie fachu uczyli się od najlepszych - prof. Zbigniewa Religii i prof. Mariana Zembali. Dr Roman Przybylski wykonał cztery z pięciu przeprowadzonych w Polsce autoprzeszczepień serca (w tym jedno już w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym) oraz kilkaset transplantacji tego narządu.

Według danych Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji „Poltransplant” w ubiegłym roku przeszczepiono w Polsce 146 serc. W grudniu 2020 r. na nowy narząd czekało 415 osób. Załoga Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu ma nadzieję, że będzie mogła pomóc pacjentom i poprawić te wskaźniki.

- Na terenie Dolnego Śląska będzie to pierwszy przeszczep serca, ale przeprowadzi go bardzo doświadczony zespół, dla mnie to nie będzie pierwszy ale 301 taki zabieg - mówi dr Roman Przybylski, kardiochirurg z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.

Jednym z wymogów, jaki musi spełniać ośrodek przeszczepiający serca, jest posiadanie biorców różniących się płcią, wagą, grupą krwi.

- Chodzi o to, abyśmy byli gotowi na przyjęcie narządu, który będzie akurat do dyspozycji transplantologów - wyjaśnia prof. Krzysztof Reczuch, kierownik Kliniki Chorób Serca USK. - Obecnie mamy pod opieką kilkunastu pacjentów, zarówno stabilnych, którzy przebywają w domu, jak i pilnych, którzy nie są w stanie funkcjonować bez wspomagania farmakologicznego i mechanicznego, czyli pomp które wspomagają pracę komór serca.

Decyzja o pierwszym przeszczepie we Wrocławiu zapadnie po potwierdzeniu pojawienia się dawcy.

- Do tej pory zgłaszani przez nas pacjenci byli przeszczepiani w innych ośrodkach w kraju - mówi prof. Michał Zakliczyński transplantolog, z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. – Teraz naszym celem jest stworzenie, takiej listy pacjentów, by móc optymalnie dobrać dla nich narząd.

Już dziś w USK na nowe serce czeka dwóch pilnych pacjentów.


Fot. USK Wrocław
 
<< Początek < Poprzednia 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 Następna > Ostatnie >>

Strona 25 z 43

Shock Team

Internetowe Konto Pacjenta

Wyniki Laboratoryjne

Portal Pacjenta

Odwołanie wizyty

1.jpg

Sieć kardiologiczna

1.jpg

Konsultacje anestezjologiczne

konsultacje.jpg

Dobry Posiłek

logo.jpg

Wykrywanie wad rozwojowych

UCCR.jpg

Centrum Robotyki

centrum_robotyki.jpg

Badanie opinii pacjentów

nowe.jpg

Studenci materiały szkoleniowe

nowe.jpg

Stażyści i Wolontariusze

stazysci_wolont.png

Medycyna Nuklearna

 

Unicef

Informacja dla obywateli Ukrainy



USK pomaga Ukrainie



Obraz_420.jpg