Z ostatniej chwili


USK będzie rozwijać chirurgię ginekologiczną
Informacja prasowa 5.01.2022

USK będzie rozwijać chirurgię ginekologiczną



I Klinika Ginekologii i Położnictwa Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, która 15 grudnia ub. r. przeprowadziła się z ul. Chałubińskiego na ul. Borowską, będzie kontynuować swoją działalność w zakresie ginekologii operacyjnej i onkologicznej. Pierwszy planowy zabieg w nowym miejscu przeprowadzono 22 grudnia.

Kierownik I Kliniki Ginekologii i Położnictwa USK prof. Marek Murawski podkreśla, że nowa siedziba umożliwia w większym stopniu niż dotychczas leczenie w bardziej komfortowych warunkach, lepszy dostęp do diagnostyki, oddziału intensywnej terapii i specjalistów z innych dziedzin. To zapewnia pacjentkom pełny wachlarz zabiegów z zakresu chirurgii ginekologicznej.

– Nawiązujemy do tradycji jednostki posiadającej profil oddziału ginekologii operacyjnej, będącej flagowym oddziałem na Dolnym Śląsku – mówi prof. Marek Murawski. – Przeniesienie kliniki do szpitala przy ulicy Borowskiej powiększa możliwości leczenia w tej dziedzinie chirurgii i stwarza możliwość dalszego, intensywnego rozwoju operatywy ginekologicznej, wprowadzania nowych technik operacyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem chirurgii małoinwazyjnej miednicy mniejszej.

   Podstawowa działalność I Kliniki Ginekologii i Położnictwa jako oddziału ginekologii operacyjnej obejmuje leczenie chirurgiczne w obszarach ginekologii onkologicznej, uro-ginekologicznej i endoskopii ginekologicznej.

   W ramach ginekologii onkologicznej w klinice wykonuje się rozległe zabiegi operacyjne nowotworów złośliwych żeńskich narządów płciowych, z możliwością pracy w zespole interdyscyplinarnym. W uro-ginekologii klinika stawia na rozwój operacji „slingowych” w leczeniu wysiłkowego nietrzymania moczu oraz pochwowych i laparoskopowych operacji podwieszających w przypadku zaburzeń statyki żeńskich narządów płciowych – jednego z głównych schorzeń cywilizacyjnych naszych czasów.

– Rozwój tych kierunków klinika zamierza osiągnąć poprzez wykorzystanie wysokiej klasy sprzętu zabiegowego oraz zaplecza diagnostycznego, a także właściwe szkolenie asystentów klinicznych.

 
Apel do chorych na COVID-19: nie czekajcie w domu do momentu umierania

Apel do chorych na COVID-19: nie czekajcie w domu do momentu umierania



Do szpitala tymczasowego we Wrocławiu, prowadzonego przez Uniwersytecki Szpital Kliniczny, przyjmowani są pacjenci w coraz bardziej zaawansowanych stadiach COVID-19. W takiej sytuacji trudniej zastosować skuteczne leczenie. To niepokojąca tendencja, pogarszająca rokowania, dlatego lekarze USK przekonują chorych, by wcześniej szukali pomocy.

- Większość pacjentów trafia do nas między siódmą a dziesiątą dobą od pierwszych objawów zakażenia – mówi koordynujący pracę wrocławskiego szpitala tymczasowego dr Janusz Sokołowski. – Dziś (4 stycznia) np. przyjmowaliśmy osoby, które źle się czuły już w czasie wigilii. Po tylu dniach od zakażenia skuteczność leków przeciwwirusowych jest prawie żadna.

Lekarze zwracają uwagę, że w przebiegu COVID-19 często obserwuje się nagłe pogorszenie stanu zdrowia po kilku dniach. Najczęściej dochodzi już wówczas do rozwijającego się błyskawicznie zapalenia płuc.

- Nie warto czekać w domu do momentu, kiedy poczujemy, że umieramy – apeluje do chorych Barbara Korzeniowska, dyrektor ds. lecznictwa otwartego USK. – Pomocy lekarskiej trzeba szukać wcześniej, bo wówczas lekarze mają większe możliwości leczenia. To nie musi być od razu szpital, może być kontakt z lekarzem POZ lub nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.

Zakażenie SARS-Cov-2 nie tylko wywołuje COVID-19, ale ma także wpływ na przebieg wielu innych chorób. Prof. Dariusz Janczak, kierownik Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej USK, od początku pandemii odpowiedzialny za covidowy obszar zabiegowy w całym szpitalu, zwraca uwagę na sytuację pacjentów wymagających operacji. Jest ich nie tylko coraz więcej, ale i trafiają do szpitala w trybie ostrodyżurowym w zaawansowanych stanach, gdy operację trzeba wykonać natychmiast.

- Rokowania chorych operowanych pogarsza zakażenie Sars-Cov-2 – informuje prof. Dariusz Janczak. – Wirus ten powoduje zapalenie śródbłonka naczyń krwionośnych, a to z kolei wpływa zarówno na zaostrzenie stanów chorobowych, jak i zwiększa ryzyko ciężkich powikłań chirurgicznych.

W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu dla pacjentów zabiegowych, a jednocześnie chorych na COVID-19, utworzono osobny oddział, zapewniający wszechstronną opiekę chirurgiczną. Leczeni są tu pacjenci ortopedyczni, laryngologiczni, po zabiegach chirurgii naczyniowej i innych. Dzięki takiemu rozwiązaniu covidowi pacjenci zabiegowi są izolowani od pozostałych, a kliniki chirurgiczne USK mogą bezpiecznie przyjmować pozostałych pacjentów, którzy wcześniej są testowani na obecność koronawirusa.

Na początku nowego roku w USK jest mniej pacjentów zakażonych SARS-Cov-2, zmalała także wśród nich liczba zgonów. Zdaniem ekspertów, nie oznacza to jednak, że zagrożenie minęło.

- Pamiętajmy, że jeszcze nie wygasła IV fala, a już zbliża się fala V, związana z nowym wariantem koronawirusa. W dodatku będzie ona szła z wysokiego poziomu, bo wciąż notujemy dużo zakażeń, więc sytuacja może szybko stać się trudna – przestrzega naczelny epidemiolog USK prof. Jarosław Drobnik, nieustannie zachęcając do szczepienia jako jedynej skutecznej metody zmniejszenia ryzyka ciężkiego przebiegu COVID-19 i zgonu z powodu tej choroby. Spośród obecnie hospitalizowanych pacjentów szpitala tymczasowego jedynie 20 proc. to osoby zaszczepione, najczęściej z chorobami współistniejącymi. Jak informuje dr Sokołowski, żadna z nich nie wymaga leczenia technikami zaawansowanymi.

Prof. Leszek Szenborn, kierownik Kliniki Pediatrii i Chorób Infekcyjnych USK przekonuje także do szczepienia dzieci i młodzieży. W obecnej fali pandemii jest to grupa częściej dotknięta ciężkim przebiegiem COVID-19 niż w czasie poprzednich etapów pandemii. - Z doświadczeń innych krajów wiemy, że szczepionki przeciwko COVID-19 są dobrze tolerowane przez najmłodszych – mówi prof. Szenborn. – W USA zaszczepiono 5 mln dzieci i nie zaobserwowano objawów niepożądanych groźniejszych niż ból ręki, utrzymujący się jeden dzień. Wygląda na to, że dzieci lepiej znoszą szczepienie od dorosłych.

 
Odpowiedź prof. Tomasza Wróbla na list marszałka i dyrektora DCO

Odpowiedź prof. Tomasza Wróbla na list marszałka i dyrektora DCO


Wrocław 3.01.2022


Sz.P.

Prof. dr hab. Adam Maciejczyk

Dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii



Szanowny Panie Dyrektorze,

dziękuję za reakcję na mój list otwarty. Bardzo cenię wiedzę i doświadczenie Pana Dyrektora w dziedzinie onkologii guzów litych, jednak Pana opinie dotyczące hematologii wydają się być oparte na niesprawdzonych przesłankach, dlatego pozwalam sobie przesłać kilka uwag w odpowiedzi na Pana pismo:


1. W odniesieniu do przeszczepów szpiku powołuje się Pan na bezsporne zasługi historyczne prof. A. Lange, którego to przecież Urząd Marszałkowski niedawno zwolnił z funkcji dyrektora i ordynatora. Proponuję skupić się jednak na teraźniejszości i przyszłości, a nie na roku 1987. Obecnie w "tych trudnych warunkach pandemii", jak pisze pan Dyrektor, Klinika Hematologii wykonała w 2020 r.121 przeszczepów w tym 50 allotransplantacji a DCO 29 przeszczepów w tym 13 allo (dane Poltransplantu). Natomiast niepublikowane dane z roku 2021, na które się Pan Dyrektor powołuje, to DCO 49 transplantacji a Klinika Hematologii 140 procedur przeszczepowych, w tym 13 przeszczepów haploidentycznych (wobec 6 cytowanych przez Pana Dyrektora), które zresztą we współczesnej transplantologii nie są niczym nadzwyczajnym. Polecam lekturę dostępnych online biuletynów Poltransplantu za ostatnie lata. Wspomniane przez p. Dyrektora akredytacje posiadane przez DCO również nie są niczym wyjątkowym, gdyż dotyczą wszystkich polskich i europejskich ośrodków wykazujących jakąkolwiek aktywność transplantacyjną. Jako menedżer podejmujący decyzje w oparciu o obiektywne dane przyzna Pan Dyrektor, że proporcje w ilości wykonanych procedur przeszczepienia szpiku układają się co najmniej 3 do 1 na korzyść Kliniki Hematologii więc nazywanie DCO Dolnośląskim Centrum Hematologii brzmi groteskowo.


2. Przyjmując nazwę Dolnośląskie Centrum Hematologii Pan Dyrektor zapomina ponadto, że choroby krwi to nie tylko nowotwory, ale także np. niedokrwistości czy zaburzenia krzepnięcia. Jedyna Poradnia Skaz Krwotocznych prowadzona jest przy Klinice Hematologii. Kolejki w specjalistycznym lecznictwie ambulatoryjnym są bolączką ogólnopolską i zapewne dotyczą też DCO. Pragnę jednak Pana uspokoić, gdyż codziennie w Poradni przy ul. Pasteura pracuje 4 hematologów i wszystkie wizyty chorych na nowotwory krwi oraz określane jako pilne są załatwiane na bieżąco. Z pewnością nie pomaga nam fakt, że DCO próbuje ostatnio „pozyskiwać” pracowników Kliniki. Widocznie kierowany przez Pana szpital nie musi oglądać się na koszty takiego działania, które zresztą poniesie podatnik. Zwracam też uwagę, że "trudne warunki pandemii" nie dotyczą personelu DCO tylko lekarzy Kliniki Hematologii, którzy zostali delegowani do Szpitala Tymczasowego prowadzonego przez Uniwersytecki Szpital Kliniczny dla chorych na Covid-19. Jak widać ze statystyk, dzięki wysiłkowi naszego Zespołu, nie odbiło się to negatywnie na naszej opiece nad chorymi hematologicznymi.


3. Nie kwestionuję, że w DCO są zatrudnieni specjaliści z dziedziny hematologii czy transplantologii. Natomiast słowo "ekspert", podobnie jak termin „centrum”, jest w tym przypadku nadużyciem. Ekspert to osoba ustanawiająca standardy leczenia, zasiadająca w kierowniczych gremiach towarzystw naukowych i grup badawczych, lider projektów naukowych, posiadająca przynajmniej stopień doktora habilitowanego lub tytuł profesora. Według mojej wiedzy nie ma osób spełniających powyższe kryteria w dziedzinie hematologii w DCO. Natomiast w Klinice Hematologii pracuje co najmniej 7 takich lekarzy. Cytowane przez Pana Dyrektora osiągnięcia naukowe niektórych pracowników DCO, jak również ich doktoraty, w znacznej części pochodzą z okresu ich zatrudnienia w Klinice Hematologii. Jest to dla mnie powód do dumy, bo naszą rolą jest kształcenie kadr medycznych. Jednak zasługi DCO są w tym przypadku wątpliwe.


4. Posiedzenia Rady Społecznej odbywały się online, z racji pandemii. Przeciwko zmianie nazwy protestowałem w mailu skierowanym do Pana Dyrektora i wszystkich członków Rady (wśród, których jest m.in. wicemarszałek M. Krzyżanowski) już w listopadzie 2021r. i nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Podobnie nie było reakcji na uchwałę Senatu Uniwersytetu Medycznego w tej sprawie. Nie jest moim celem deprecjonowanie niczyich kompetencji ani osiągnięć. Mój list otwarty ma na celu poinformowanie mieszkańców Wrocławia i Dolnego Śląska o możliwych zagrożeniach w dziedzinie medycyny, którą zajmuję się od niemal 30 lat. Pozostawiam ocenie i odpowiedzialności Władz Samorządowych, komu, przy ograniczonych zasobach kadrowych i finansowych, powierzyć rozwój hematologii we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku. Jestem otwarty na merytoryczną dyskusję i mam przekonanie, że możemy osiągnąć porozumienie, które będzie służyć pacjentom hematologicznym w naszym Regionie. Wierzę, że w Nowym Roku będziemy potrafili współpracować i jak najlepiej wykorzystać umiejętności lekarzy naszych Ośrodków.


Łączę wyrazy szacunku,


Prof. dr hab. n. med. Tomasz Wróbel

Kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku

Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu


Do wiadomości

Marszałek Województwa Dolnośląskiego
 
Sylwester w cieniu zagrożenia omikronem

Sylwester w cieniu zagrożenia omikronem



Mało zaszczepionych, brak społecznej dyscypliny, lekceważenie obostrzeń a do tego otwarte kluby i zbliżająca się fala zakażeń omikronem – to komplet, który może sprawić, że tegoroczne zabawy sylwestrowe mogą być jak bal na Titanicu. Naczelny Epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu ostrzega, że cena za nieodpowiedzialne zachowania może być naprawdę wysoka.

– To ostatnia chwila, żebyśmy poszli po rozum do głowy i zaczęli się zachowywać racjonalnie
– uważa prof. Jarosław Drobnik, Naczelny Epidemiolog USK we Wrocławiu. – Znajdujemy się teraz w bardzo niebezpiecznym momencie. Za nami święta, przed nami sylwester i zbliżająca się fala zakażeń nowym wariantem koronawirusa, który w innych krajach już szaleje. Na zakażenia deltą nałoży się omikron i ten mix może być bardzo niebezpieczny.

Prof. Drobnik przewiduje wzrost liczby zakażeń w okolicy połowy stycznia – to cena, jaką zapłacimy za świąteczne spotkania, podczas których mało kto przestrzegał jakichkolwiek zasad reżimu epidemiologicznego. Większość z tych zakażeń zapewne będzie dotyczyło delty. Jednocześnie jednak należy się spodziewać rosnącej liczby przypadków zakażeń omikronem, który na Zachodzie Europy zaczyna dominować.

– Wprawdzie obserwujemy, że wzrost zakażeń tym wariantem nie przekłada się na większą liczbę hospitalizacji, ale nie do końca wiemy, jak to będzie wyglądało w naszej populacji – mówi prof. Jarosław Drobnik. – Przede wszystkim jest ona słabo wyszczepiona, ogólnie też kondycja zdrowotna Polaków nie jest dobra, o czym świadczy choćby wysoka śmiertelność z powodu COVID-19, utrzymująca się pomimo spadku zakażeń. Do tego dochodzi fakt, że w ciągu prawie dwóch lat pandemii nie zdołaliśmy jako społeczeństwo wypracować świadomości zagrożenia i związanej z nią dyscypliny. Nie ma nawyku noszenia maseczek, utrzymywania dystansu społecznego ani też ograniczania kontaktów osób zaszczepionych z niezaszczepionymi. To wszystko może sprawić, że omikron trafi na podatny grunt. Nawet, jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście omikron wywołuje łagodniejszą infekcję niż wcześniejsze warianty koronawirusa, to zadziała efekt skali. Chorych, wymagających zaawansowanej pomocy medycznej może być bardzo dużo, a system ochrony zdrowia nieprzygotowany na taką sytuację. To może być dla systemu prawdziwa burza ogniowa.
Naczelny Epidemiolog USK ocenia jako niezrozumiałą decyzję o otwarciu na sylwestra klubów, które były zamknięte podczas świąt.
– Zupełną porażką jest też poziom wyszczepienia dzieci i młodzieży – ocenia prof. Drobnik. – Pozostaje już tylko apelować do zdrowego rozsądku rodaków, który będzie szczególnie potrzebny w czasie sylwestra i karnawałowych zabaw.

 
Szef Kliniki Hematologii USK
Informacja prasowa 30.12.2021

Szef Kliniki Hematologii USK: nie niszczyć dolnośląskiej hematologii



„W interesie naszych pacjentów jest zrównoważony rozwój specjalistycznych ośrodków, a nie monopolizacja i walka o zasoby kadrowe i finansowe między publicznymi szpitalami” – uważa prof. Tomasz Wróbel, kierownik Kliniki Hematologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, która jest wiodącym ośrodkiem leczącym pacjentów z chorobami krwi w regionie. W liście otwartym, adresowanym do marszałka województwa dolnośląskiego Cezarego Przybylskiego i dyrektora Dolnośląskiego Centrum Onkologii prof. Adama Maciejczyka, prof. Wróbel zwraca uwagę na zagrożenia dla hematologii, związane z budową nowego szpitala onkologicznego we Wrocławiu.

Szpital ma być gotowy w 2025 r., a koszt jego budowy szacuje się na ok. 700 mln zł. Powstaje z połączenia Dolnośląskiego Centrum Onkologii, Dolnośląskiego Centrum Transplantacji Komórkowych i Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc. Jednak już teraz DCO zmieniło nazwę na Dolnośląskie Centrum, Onkologii, Pulmonologii i Hematologii. Ten ostatni człon zaniepokoił szefa wrocławskiej kliniki, w której pracuje wybitna akademicka kadra, rocznie wykonuje się ponad 120 transplantacji szpiku, udziela się 14 tys. porad ambulatoryjnych i 11 tys. hospitalizacji.

Zdaniem prof. Wróbla, nowa nazwa DCO w odniesieniu do hematologii jest nadużyciem, które wprowadza w błąd pacjentów oraz środowisko medyczne. „Słowo Centrum sugeruje bowiem ośrodek o najwyższym stopniu referencyjności. Wszystkie dane wskazują jednak, że takim Centrum dla mieszkańców naszego regionu jest Klinika Hematologii USK” – napisał kierownik kliniki, apelując do marszałka oraz dyrektora DCO o wyjaśnienie, jakie merytoryczne przesłanki stoją za zmianą nazwy i jakimi zasobami w dziedzinie hematologii dysponuje ten ośrodek, aby uzurpować sobie prawo do nazwy Dolnośląskiego Centrum Hematologii.

Nie kwestionując potrzeby budowy nowej siedziby DCO, prof. Wróbel zwrócił uwagę, że inwestycja ta nie powinna odbywać się kosztem innych placówek medycznych, a także że najlepsze wyniki leczenia nowotworów krwi uzyskiwane są w dużych ośrodkach uniwersyteckich. Poruszył też problem racjonalnych wydatków: aby zapewnić właściwą opiekę hematologiczną mieszkańcom regionu wystarczy doinwestować już istniejące ośrodki we Wrocławiu, Legnicy i Wałbrzychu. Ocenił, że koszt przeniesienia Kliniki Hematologii USK do nowoczesnego pawilonu przy ul. Borowskiej nie przekraczałby 10 proc. kwoty, którą pochłonie budowa nowego DCO.

„Obecne, nieprzemyślane działania marketingowe i inwestycyjne władz samorządowych deprecjonują i niszczą hematologię we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku” – napisał szef Kliniki Hematologii w liście otwartym.

Pełna treść listu w załączniku:

Prof. Tomasz Wróbel jest specjalistą chorób wewnętrznych, hematologii i transplantologii klinicznej. Jest członkiem wielu towarzystw naukowych i grup badawczych m.in. European Haematology Association, American Society of Hematology. Zainteresowania badawcze prof. T. Wróbla obejmują m.in nowotwory układu chłonnego. Jest autorem/ współautorem wielu publikacji m.in w Annals of Oncology, Lancet Haematology, Leukemia & Lymphoma, i American Journal of Hematology.


 
<< Początek < Poprzednia 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 Następna > Ostatnie >>

Strona 34 z 112

Shock Team

Internetowe Konto Pacjenta

Wyniki Laboratoryjne

Portal Pacjenta

Odwołanie wizyty

1.jpg

Sieć kardiologiczna

1.jpg

Dobry Posiłek

logo.jpg

Konsultacje anestezjologiczne

konsultacje.jpg

Wykrywanie wad rozwojowych

UCCR.jpg

Centrum Robotyki

centrum_robotyki.jpg

Badanie opinii pacjentów

nowe.jpg

Studenci materiały szkoleniowe

nowe.jpg

Wolontariusze materiały szkoleniowe

kopia.jpg

Medycyna Nuklearna

Unicef

Informacja dla obywateli Ukrainy



USK pomaga Ukrainie



Obraz_425.jpg